Założony w kwietniu film towarzyszył mi aż do końca lipca. Wyjątkowo kolor, jakby montowanie filmu w aparacie było mimowolną reakcją na otoczenie i samopoczucie. Pewnie tylko tak mi się zdaje. Ale zabrakło mi procesu wywołania. Przyzwyczajenie górą. Teraz w Czajce znów mam film. Czarno-biały, bo ona nim tak najładniej patrzy. A potem włożę film do koreksu i wtedy wszystko będzie już na swoim miejscu.
