Lato w tym roku jest wyjątkowo długie, niestety sumienie nie pozwala mi się z tego powodu cieszyć. Cały ten czas jest trudny i pracowity, dlatego wszystkie nasze podróże ograniczyły się do granic państwa. I tak po raz pierwszy w życiu, a dwukrotnie w wakacje miałam przyjemność być w Kazimierzu Dolnym. Wspaniała miejscowość, w której natura zdaje się przejmować władzę nad człowiekiem.
Dużo fotografuję w czarno-bieli i często spotykam się z niezrozumieniem takiego wyboru. Ale film jest jeden na dwanaście lub trzydzieści sześć klatek, a dla mnie zawsze bardziej plastyczna będzie czarno-biel. Raz zagościłam już w ciemni, nie wyobrażam sobie jej nie odwiedzać, choćby moją ciemnią miała być już zawsze tylko domowa łazienka. Wiem, nie każdy wie co z czarno-białym negatywem można zrobić. Trudno byłoby to tu pokazać. Wszystko chodzi o dłonie i ich kontakt z materią. I wzrok. Odbitka z negatywu po prostu inaczej patrzy.