Pracując z aparatem otworkowym nigdy nie można być pewnym tego, jak finalnie będzie wyglądało zdjęcie. Zwłaszcza przy długich naświetlaniach, gdy to fotografujący jest w ruchu. Dziś wiosenne kilkusekundowe naświetlanie gdzieś z drogi powrotnej z pracy. Tej muzycznej.
Film naświetlałam pod kontem pejzaży otworkowych na prośbę mojego męża. Miał kilka miesięcy temu pomysł, żeby któreś z moich pejzaży zamieścić na okładce swojej pierwszej, monograficznej płyty z muzyką chóralną. Tak się nie stanie, udało mi się naprowadzić go na nieco lepszy, bardziej odpowiedni tor pracy nad wizualną stroną jego płyty. Będzie dobrze.
Film z otworkowymi pejzażami został u mnie.