Kilkugodzinne spotkanie rodzinne przy okazji chrzcin małej Wandy. Sama przyjemność fotografować radość. Zwłaszcza najbliższych przyjaciół.
Pierwszy raz fotografowałam takie wydarzenie i chyba nie podjęłabym się tego zadania, gdyby poprosił mnie ktoś inny. Beata i Łukasz znają moje fotografie od lat, na ich ślubie wędrowałam po kościele z aparatem otworkowym w ręku.